BIULETYN ZRZESZENIA KASZUBSKIEGO. 60. ROCZNICA POWSTANIA
Redakcja szacownego miesięcznika „Pomerania”, czytelnicy, władze Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, wszyscy oni mogli, jakże słusznie, świętować w styczniu bieżącego roku sześćdziesiątą rocznicę powstania pisma. Nazywało się ono z początku inaczej, było wydawane przez organizację o innej nazwie, ale przecież jest tak, że i noworodek wygląda zupełnie inaczej niż ten sam człowiek po sześćdziesięciu latach…
Era gomółkowska była w rozkwicie. Właśnie musiało zakończyć działalność świetne, nowoczesne pismo „Kaszëbë” redagowane przez same tuzy kaszubsko-pomorskiego świata dziennikarskiego. Naczelnym był tam Tadeusz Bolduan. Przyszłe Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie było jeszcze Zrzeszeniem Kaszubskim. W takiej to sytuacji narodził się „Biuletyn”.
Jaka była zawartość pierwszego numeru ze stycznia 1963 roku? Uwagę zwraca brak stopki redakcyjnej, natomiast wiemy, chociażby ze stopki drukowanej w kolejnych numerach, że „Biuletyn” redagowany był przez Izabellę Trojanowską. Wydawcą był Zarząd Główny Zrzeszenia Kaszubskiego w Gdańsku.
W artykule wstępnym Redakcja wyjaśnia, że pragnie zapełnić lukę powstałą w wyniku zaprzestania działalności przez dwutygodnik „Kaszëbë”. Pismo ma być forum dyskusyjnym, ale też przekaźnikiem informacji istotnych dla życia kulturalnego i społecznego Kaszub.
Na kolejnych stronach możemy przeczytać ważny artykuł Bernarda Szczęsnego o przemianach kaszubskiego regionalizmu, apel Lecha Bądkowskiego dotyczący wymagań stawianych samym sobie, tekst Tadeusza Bolduana o klubach kaszubskich. Istotną częścią pisma jest kronika zrzeszenia. Dalej m.in. Klemens Derc pisze o demografii Kaszub, Bernard Trzebiatowski o gromadzie Swornegacie, a Jan Trepczyk, Piętów Tóna (Leon Roppel) i Staszków Jan (Jan Piepka) publikują swoje wiersze. W pierwszym numerze znalazło się także opowiadanie „Kret i kogut” Anny Łajming.
Zwraca uwagę, że numer, mimo skromnej szat graficznej, jest wcale obszerny, a tematyka wielce zróżnicowana.
Ad multos annos!
PIOTR SCHMANDT